2.06.23fs

Adoracja – medytacja. 30 lipca 2023 r.

XVII Niedziela Zwykła – A

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst biblijny (Mt 13, 44-52):
44  Jezus powiedział do swoich uczniów: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.45 Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł.46 Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. 47 Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. 48 Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. 49 Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych 50 i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie. 51 Zrozumieliście to wszystko?” Odpowiedzieli Mu: „Tak jest”. 52 A On rzekł do nich: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe  i stare”. 

Rozważam:
– W wyobraźni jestem wśród ludzi słuchających Jezusa, który naucza o pięknie Królestwa Bożego;
– znalazca skarbu i perły sprzedał wszystko, co miał, aby je kupić;
– czy dla mnie wiara jest rzeczywiście czymś drogocennym? Czy potrafiłbym oddać/zrobić wszystko, aby jej nie utracić?
– codziennie docierają do mnie rzeczy dobre i złe; czy potrafię je rozeznać i wybrać dobro?
– scena końca świata – czy ona mnie przeraża? Przecież nie powinno tak być, skoro wybieram dobro;
– „Jezu, pragnę zawsze wybierać Ciebie!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza…

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

2.06.23fs

Adoracja– medytacja. 23 lipca 2023 r.

XVI Niedziela Zwykła – A

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Mt 13, 24-30):
24 Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. 25 Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. 26 A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. 27 Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: “Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” 28 Odpowiedział im: “Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: “Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” 29 A on im odrzekł: “Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. 30 Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”». 

Rozważam:
– Jestem w tłumie ludzi i słucham przypowieści Jezusa o chwaście;
– „chwast” może być w moim sercu, albo w sercu drugiego człowieka;
– jaka jest moja postawa wobec mojego „chwastu”, którym może być moja słabość, ograniczoność, mój upadek, grzech? Czy potrafię nad tym wytrwale pracować?
– jaka jest moja postawa wobec „chwastu” w drugim człowieku (słabość, ograniczoność, upadek, grzech)? Czy potrafię cierpliwie czekać na jego przemianę?
– „pszenica” dobrego serca i dobrych uczynków potrzebuje czasu, aby wyrosnąć i zostać oczyszczona;
– „Jezu, ubogać sobą moje serce!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

16.07.23fs

Siewca słowa. XV Niedziela Zwykła

XV Niedziela Zwykła – A
Iz 55, 10-11; Mt 13, 1-23

Ziarnem jest słowo Boże,
a siewcą jest Chrystus.

Ale, jeśli ja mam być jak On,
jeśli mam iść za Nim i Go naśladować,
jeśli mam iść na cały świat i głosić Ewangelię,
to znaczy, że i ja mam być siewcą słowa.
Siewcą Bożego słowa.

Zadaniem siewcy jest siać,
a nie oglądać plony!

Problemem w pracy siewcy
jest nie tyle niewdzięczność gleby,
co zwątpienie w potencjał ziarna,
w skuteczność słowa.

Najczęściej zwątpienie to wyraża się chyba
w zastępowaniu Bożego słowa
swoimi własnymi – pustymi najczęściej – słowami.

Stąd, zamiast godzin spędzonych
na uważnym wsłuchiwaniu się w Boże słowo,
na rozważaniu tekstów Biblii,
poszukiwaniu ich głębszego znaczenia,
na modlitwie tymi tekstami,
dzięki czemu stają się żywym słowem Boga,
zamiast takiego zaangażowania,
które przemieniałoby się
w pełne fascynacji dzielenie się usłyszanym
i przyjętym słowem Bożym,
tak często siewcy słowa
mają do zaoferowania jedynie
własne teorie,
ckliwe historyjki,
moralizatorskie anegdoty,
wzniosłe cytaty,
spekulatywne domysły,
mądrze brzmiące twierdzenia,
i utarte slogany katolickiej nowomowy…

***

Moim zadaniem jest siać.
Siać słowo.
Siać Boże słowo.
I nie oglądać się na plony.
I nie tłumaczyć frustracji tych,
którzy nie widzą plonów,
których nie ma,
bo siali jedynie ziarno własnego pustosłowia.

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

2.06.23fs

Adoracja – medytacja. 16 lipca 2023 r.

XV Niedziela Zwykła – A

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst biblijny ( Mt, 1-23):
Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. 2 Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. 3 I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. 4 A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. 5 Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. 6 Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. 7 Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. 8 Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. 9 Kto ma uszy, niechaj słucha! 10 Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?» 11 On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. 12 Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. 13 Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. 14 Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:  Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. 15 Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. 16 Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. 17 Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. 18 Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! 19 Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. 20 Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; 21 ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. 22 Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. 23 Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny”.

Rozważam:
– Kiedy mam okazję, aby słuchać Słowa Bożego?
– ziarno Słowa Bożego rozsiewa Duch Święty – jaką jestem glebą?
– jeśli usłyszane/przeczytane Słowo Boże nie przynosi owocu, to z jakiej przyczyny?
– czy mnie „ciągnie”, aby czytać Słowo Boże? Jeśli nie, to czy potrafię się do tego zmobilizować?
– proszę o dar rozmiłowania się w czytaniu Biblii;
– „Panie Jezu, prowadź mnie Twoim słowem!” 

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza…

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

jarzmo

Jarzmo. XIV Niedziela Zwykła

XIV Niedziela Zwykła – A
Mt 11, 25-30

Któż z nas nie jest utrudzony i obciążony? Dlatego każdy spełnia warunek, który pozwala przyjść do Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).

Wydaje się, że Pan nas woła po to, żeby zdjąć z nas ciężar, skoro jesteśmy utrudzeni i obciążeni… Nie. On mówi: „Weźcie na siebie moje jarzmo (…). Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30). Czy to nie dziwne, że utrudzeni i obciążeni mają jeszcze wziąć na siebie jarzmo? Chrystus zdaje się mówić każdemu z nas: „Wiesz dlaczego jesteś zmęczony? Nie dlatego, że niesiesz za dużo, lecz dlatego, że niesiesz za mało, że nie niesiesz mojego jarzma”.

Czym jest to jarzmo Chrystusa – słodkie i lekkie? Dlaczego niosąc je jest łatwiej?

Jarzmo to uprząż, którą nakładano na karki zwierząt pociągowych. Składało się ono z drewnianej ramy, która sprawiała, że zwierzęta szły równo. Jak rozumieć to jarzmo, o którym dzisiaj mówi Chrystus? Tradycja rabiniczna identyfikowała jarzmo z Torą, z Pięcioksięgiem. Tak, jak jarzmo sprawiało, że zwierzęta szły równo, tak jarzmem, które sprawia, że człowiek idzie równo, że prowadzi się prosto, po Bożemu były wskazania zawarte w Pięcioksięgu Mojżesza.

Wiara, religia są zawsze pewnym jarzmem, ciężarem. Przez wieki te słowa były jakby zakodowane w symbolice ornatu i stuły. Ubierając ornat kapłan modlił się: „Panie, który powiedziałeś: „Jarzmo moje jest słodkie, a ciężar lekki”, daj ażebym mógł je tak dźwigać żeby zasłużyć na łaskę Twoją”. Natomiast ubierając stułę kapłan krzyżował ją, ponieważ jarzmo Chrystusa ma ostatecznie postać krzyża.

„Weźcie na siebie moje jarzmo (…). Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30). Jak to możliwe, żeby jarzmo było słodkie? Takie pytanie stawiał sobie w jednym z kazań św. Augustyn. Pytał tak: jakże to jarzmo może być łagodne i lekkie, skoro widzimy, jak są doświadczani i trudzą się ci, którzy je przyjmują? Augustyn miał rację. Wcale nie jest tak, że człowiekowi wierzącemu jest w życiu łatwiej. Wręcz przeciwnie…

To dlaczego warto wziąć jarzmo Chrystusowe? I co jest tym jarzmem?

Augustyn rozwiązanie tej zagadki znalazł w miłości. Zauważył, że nawet w sprawach doczesnych, przemijających, skłonni jesteśmy znieść trud i cierpienie dla osiągnięcia jakiegoś dobra. Trudno to wszystko znieść, gdy nie ma miłości. Jeśli czegoś nie lubimy, ciężko jest podjąć towarzyszący temu trud. To jednak, co trudne, miłość czyni łatwym, a przynajmniej łatwiejszym. Augustyn użył bardzo obrazowego porównania: gdy oberwiesz ptakowi skrzydła, ujmiesz mu ciężaru, ale choć stał się lżejszy, nie wzniesie się już w górę, lecz pozostanie na ziemi. Taki jest właśnie ciężar Chrystusowy. Gdy go weźmiemy na ramiona, przekonamy się, jak jest lekki i słodki, odrywający od ziemi, a porywający ku niebu. Te skrzydła, o których mówił Augustyn, były dla niego symbolem dwóch przykazań miłości. A raczej jednego przykazania, które ma dwa skrzydła: przykazania miłości Boga i bliźniego. Ów lekki ciężar jest natomiast samą miłością. Tam, gdzie jest miłość, wszystko staje się łatwiejsze. Ona jedna jest tym ciężarem, który jest lekki. Bo kochający chętnie wypełnia to, co niejako z przymusu podejmuje człowiek, który nie kocha. W innym swoim dziele św. Augustyn pięknie powiedział: „gdzie jest miłość, tam albo nie odczuwa się trudu, albo nawet sam trud jest miłowany”. „Gdzie jest miłość, tam albo nie odczuwa się trudu, albo nawet sam trud jest miłowany”.

Potrzebujemy bardzo chwil z Chrystusem, w których będzie On napełniał nasze serca tą miłością, która pomoże nam dźwigać trudy dnia codziennego. Potrzebujemy takiego Bożego odpoczynku. Cyprian Kamil Norwid napisał, że odpocząć oznacza „począć na nowo”. Chwila spędzona codziennie z Jezusem jest odpoczynkiem, siłą, by na nowo poczynać trud codzienności. Szukajmy spoczynku przed Panem. Nie tłumaczmy się tym, że nie mamy czasu, że jesteśmy zabiegani. Właśnie dlatego, że jesteśmy utrudzeni i obciążeni, musimy przychodzić do Chrystusa, aby nas pokrzepił.

Ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

2.06.23fs

Adoracja – medytacja. 9 lipca 2023 r.

XIV Niedziela Zwykła – A

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst biblijny (Mt 11, 25-30):
25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. 26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. 28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.29 Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30 Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».

Rozważam:
– Jezus rozmawia z Ojcem na modlitwie – wielbi Go;
– uwielbię Boga Ojca: „Ojcze, wysławiam Cię”, ”Ojcze, kocham Cię”;
– Bóg objawia prawdy tym, którzy mają serca proste, dziecięce; o takie serce modlę się…
– czym jestem teraz utrudzony i obciążony? Oddam to Jezusowi; poproszę Go, aby mnie pokrzepił;
– jakie „jarzmo” mi doskwiera? Czy potrafię je nieść w cichości i pokorze?
– „Jezu, cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego!”.

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu… 

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza…

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

2.07.23fs

„Stracić”, aby żyć. XIII Niedziela Zwykła

XIII Niedziela Zwykła – A
Mt 10, 37-42

Jezus po ukazaniu trzech relacji pokoleniowych: ojciec – syn, matka – córka, teściowa – synowa, przedstawia warunki bycia Jego uczniem. Najpierw wzywa do wzięcia krzyża i pójścia za nim, a następnie mówi: „Kto znajdzie swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.” Aby zrozumieć tę wypowiedź, trzeba poznać, co oznacza w tym miejscu słowo „życie” (psyche). Tym słowem Mateusz określa egzystencję człowieka. „Znaleźć życie” – „stracić życie” to są antynomie, które opisują dwie różne ludzkie postawy. Jedna wyraża się w tym, że człowiek nie chce zrezygnować z pełni życia tu na ziemi i z jego przyjemności; przyjmując drugą postawę, człowiek wyrzeka się swego ziemskiego życia i czyni to dla Chrystusa. W ten sposób pierwszy z nich – patrząc na ich postawy w wymiarze eschatologicznym – traci życie wieczne, a drugi doświadcza zbawienia.

Odnosząc tę analizę do życia kapłańskiego, warto przytoczyć tutaj słowa Jana Pawła II, jakie skierował do kapłanów w jego pierwszym liście na Wielki Czwartek (1979), pisząc o kapłaństwie służebnym: „Może nam się czasem wydawać (…), że [wierni] chcą, abyśmy byli we wszystkim ‘tacy sami’. Czasem wręcz zdaje się, że tego od nas się domagają. Tutaj wszakże potrzebny jest głęboki ‘zmysł wiary’ oraz ‘dar rozeznania’. Bardzo łatwo bowiem ulec pozorom i paść ofiarą zasadniczego złudzenia. Ci, którzy domagają się zeświecczenia życia kapłańskiego, którzy dają poklask różnym jego przejawom, opuszczą nas z całą pewnością wówczas, gdy już ulegniemy pokusie. Wówczas przestaniemy być potrzebni i popularni. Epoka nasza cechuje się różnymi formami ‘manipulacji’, ‘instrumentalizowania’ człowieka. Nie możemy ulec żadnej z nich. Ostatecznie zawsze potrzebny ludziom okaże się tylko kapłan świadomy pełnego sensu swego kapłaństwa: kapłan, który głęboko wierzy, który odważnie wyznaje, który żarliwie się modli, który z całym przekonaniem naucza, który służy (…)”

Niestety zdarza się, że kapłan ulega takiemu „światowemu” myśleniu i coraz mocniej wciągany w ten świat, w konsekwencji „rzuca sutannę”; rezygnuje on z owego – dla Chrystusa – „tracenia” ziemskiego życia i szuka innej jego formy, zwykle w związku małżeńskim. Jakże często, ale dopiero po pewnym czasie,  uświadamia sobie, że tak wiele stracił nie zachowując wypływającej z jego powołania formy życia, czyli stanu kapłańskiego. Kardynał Joseph Ratzinger analizując rozumienie osoby w teologii i pisząc o różnicy między materią a duchem, podkreśla, że duch „w przekraczaniu siebie, ma siebie; dopiero będąc przy Innym, staje się sobą, dochodzi do siebie. Mówiąc jeszcze inaczej: bycie-przy-Innym jest formą bycia przy sobie. Przypomina to jeden z podstawowych aksjomatowi teologicznych, który w swoisty sposób można tu zastosować – słowa Chrystusa: ‘kto starci swe życie, znajdzie je’ (por. Mt 10, 39). To podstawowe prawo ludzkiej egzystencji, które wypowiedziane zostało w perspektywie zbawienia, charakteryzuje istotę ducha, który stając się sobą realizuje swoją pełnię tylko wtedy, gdy odchodzi od siebie, gdy idzie ku Innemu” (Ratzinger, Opera omnia III/1, 44).

Rozważę: Jak wygląda w moim kapłańskim życiu szukanie pełni przez  „odchodzenie od siebie” i zdążanie „ku Innemu”, ku Chrystusowi?

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

2.06.23fs

Adoracja – medytacja. 2 lipca 2023 r.

XIII Niedziela  zwykła – A

 Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

 Czytam tekst (10, 37-42):
37Jezus powiedział do swoich uczniów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. 40 Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. 41 Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. 42 Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody».

 Rozważam:
– Wsłucham się uważnie w słowa Jezusa;
– miłujemy ojca i matkę, syna i córkę, i im to mówimy;
– kiedy ostatnio wyznałem Jezusowi, że Go kocham?
– a gdybym musiał wybrać między osobą bardzo mi bliską a Bogiem, miłość do kogo by wtedy zwyciężyła?
– i jeszcze jedno: nie ma prawdziwej miłości Boga bez cierpliwego niesienia swojego życiowego krzyża;
– kubek świeżej wody jest symbolem otwarcia na tych, którzy niewiele mają i niewiele znaczą – czy ja zauważam takiego człowieka w moim otoczeniu?
– „Jezu, miłuję Ciebie nade wszystko!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością.

Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.