25.09.22fs

Czy powinniśmy zejść z Krzyża? XXVI Niedziela Zwykła

XXVI Niedziela Zwykła – C

Dwóch złodziei zostało ukrzyżowanych po obu stronach Chrystusa. Obaj przeklinali i bluźnili; z początku nie było między nimi żadnej różnicy. Pierwszy z nich, łotr, który wisiał po lewej stronie, symbolizuje ból tych, którzy mówią: „Zdejmij mnie na dół, na ziemię”. Łotr po prawicy chciał być wzięty do góry, do Nieba. Ten po lewej stronie obrócił swą głowę tak jak mógł najbardziej i powiedział: „Jeśli jesteś synem Boga, uratuj się, uratuj nas”. Wielu dzisiejszych ludzi myśli, że to jest istota Chrześcijaństwa – uzdrowienie. Nasz Pan uzdrawia, lecz nie zawsze. Nie będzie całkowitego uzdrowienia, dopóki nie odnowi się cały wszechświat. Nasz Pan nie uzdrowił Łazarza; pozwolił mu umrzeć. Nasz Pan nie uwolnił Jana Chrzciciela z więzienia. Bóg czasem uzdrawia. Uzdrowienie nie jest jednak istotą Jego przyjścia. Jednakże było to wszystko, czego domagał się łotr po lewicy Pana – po prostu być uzdrowionym. Gdyby żył w dzisiejszych czasach, prawdopodobnie nigdy nie pomyślałby on o grzechu. Gdyby miał pieniądze, wydałby tysiące dolarów na psychoterapię. Lecz myśl o grzechu nigdy nie postałaby w jego głowie – a jedynie pragnienie, aby być zdjętym z krzyża.

Arcybiskup Fulton J. Sheen*
abpsheen.pl

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 25 września 2022 r.

XXVI Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 16, 19-31):
19 Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz.21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: “Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. 25 Lecz Abraham odrzekł: “Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. 27 Tamten rzekł: “Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca!28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. 29 Lecz Abraham odparł: “Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!”30 “Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. 31 Odpowiedział mu: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.”

Rozważam:
– Czy Jezus przemawia do mnie tą przypowieścią o bogaczu i Łazarzu?
– bogaczem pewno nie jestem, a i Łazarzem chyba też nie;
– Bóg kiedyś osądzi mnie z mojej postawy wobec współczesnych „łazarzy”;
– kim jest „łazarz”? To ten, który potrzebuje jakiejkolwiek pomocy;
– popatrzę na miniony tydzień – czy szedłem za odruchem serca, gdy ktoś swoją sytuacją „prosił” mnie o pomoc?
– „Jezu, rozgrzej moje serce Twoją miłością!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

18.09.22fs

Albo albo… XXV Niedziela Zwykła

XXV Niedziela Zwykła – C
Łk 16, 1-13

Słucham uważnie nauk Jezusa,
którego chcę traktować jako mego Boga,
a który mówi mi dziś
o użyciu pieniądza,
o użyciu dóbr materialnych,
o użyciu bogactw tego świata.

Wsłuchuję się w to, co On mówi
i jednocześnie myślę sobie:
Gdyby mój pieniądz mógł mówić,
co by mi powiedział?
Że jest moim sługą,
a w moich rękach sługą mego Boga?
Czy raczej, że jest moim bogiem
i to ja mu służę?

Nie jest ważne, ile mam.
Nie jest ważne, czy jestem bardzo bogaty,
czy mniej bogaty,
czy tak przeciętnie,
czy w ogóle biedny…
Ważne, jak wykorzystuję to, co mam.

Czy to, co mam, potrafię tak wykorzystać,
by pomnażać dobro?
Czy to, co posiadam, służy mi do tego,
bym oddawał większą chwałę Bogu?
Czy może raczej służy tylko do tego,
bym miał zaraz trochę więcej,
by mieć później jeszcze więcej?

***

Alternatywa wykorzystywania bogactw tego świata
jest prosta:
albo będą służyły mi do służenia Bogu,
albo będą mi bogiem, któremu ja będę służył.

Ks. Michał Łukasik – wikariusz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Szymbarku.

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 18 września 2022 r.

 25 Niedziela zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 16, 1-13):
Jezus powiedział też do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. 2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: “Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. 3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. 4 Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. 5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: “Ile jesteś winien mojemu panu?”6 Ten odpowiedział: “Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: “Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. 7 Następnie pytał drugiego: “A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: “Sto korcy pszenicy”. Mówi mu: “Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”.8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.
9 Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy [wszystko] się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. 10 Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. 11 Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? 12 Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? 13 Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie».

Rozważam:
– „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” – te ostatnie słowa Jezusa z Ewangelii skłaniają mnie do zastanowienia się nad moją postawą wobec dóbr materialnych;
– chęć posiadania więcej i więcej jest ogromną pokusą i może zdominować życie, czyli prowadzić do „służby mamonie”;
– taka postawa wyklucza prawdziwą służbę Bogu;
– czy nie jestem zagrożony zniewoleniem przez rzeczy materialne?
– „Jezu, Tobie pragnę wiernie służyć!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

IMG_8807

Zagubiony kapłan. XXIV Niedziela Zwykła

XXIV Niedziela Zwykła – C
Łk 15, 1-32

Trzy przypowieści o zagubionych: owcy, drachmie i synach warto czytać razem. Tak przecież wygłasza je nasz Pan Jezus Chrystus.

Owca gubi się na polu, gubi się daleko od domu – tak, jak młodszy syn. Natomiast drachma gubi się w domu – tak, jak starszy syn. Widzimy zatem, że można się zgubić zarówno daleko od domu, jak i w domu. Starszy syn chociaż fizycznie domu nie opuścił, swoim sercem był bardzo daleko od ojca. Można się zgubić opuszczając Kościół, ale można też się pogubić pozornie trwając w Kościele.

Spróbujmy na chwilę utożsamić się ze starszym synem, który jak drachma gubi się w domu. Na czym polega to wewnętrzne zagubienie starszego syna? Jego pierwsze słowa wypowiedziane spontanicznie w gniewie bardzo dobrze ilustrują to, co nosił w swoim sercu: „Tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem żadnego twojego nakazu”. Starszy syn, podobnie jak jego brat, zastąpił ojcowską miłość relacją pana i sługi.

Na czym zatem może polegać nasze kapłańskie zagubienie? Na tym, że tracąc relację do Ojca zamieniliśmy naszą kapłańską posługę na rutynową służbę; na pracę w konkretnych godzinach, po których następuje zrzucenie sutanny, ubrania „roboczego”.

Ewangelia mówi, że młodszy syn zastanowił się i postanowił wrócić do Ojca. Dosłownie po grecku jest tam nie tyle „zastanowił się”, co raczej „wrócił do siebie”, „wszedł do siebie”. Wrócić, czyli przyjść tam, gdzie kiedyś się było.

Weźmy przykład z młodszego syna, wróćmy do siebie. Wróćmy do tego, co kiedyś praktykowaliśmy, a co z czasem zagubiliśmy. Tak bardzo praktycznie, bez górnolotnych frazesów: do porannej medytacji, adoracji Najświętszego Sakramentu, rozważania słowa Bożego, lektury duchownej, przygotowania do sprawowania Najświętszej Ofiary i dziękczynienia.

Pamiętasz jeszcze te seminaryjne praktyki?

„Bracie miły, jeżeli chcesz być gorliwym i świętym kapłanem, łącz życie czynne z bogomyślnym, a stąd ukochaj rozmyślanie, jak podczas pobytu w seminarium medytowałeś codziennie, i to z wielką serca pociechą, tak czyń i w kapłaństwie, bo jak słusznie powiedział pewien biskup, ci przede wszystkim należą do lepszych kapłanów, którzy najwięcej zwyczajów i praktyk przechowali z życia seminaryjnego” (św. Józef Sebastian Pelczar).

ks. Krzysztof Iwanicki – wikariusz parafii pw. Krzyża Świętego i MBNP w Tarnowie.

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 11 września 2022 r.

XXIV Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością… 

Czytam tekst (Łk 15, 1-10):
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięć-dziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. 8 Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? 9 A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. 10 Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca». 

Rozważam:
– Faryzeusze zarzucali Jezusowi, że „przyjmuje grzeszników”, a On odpowiada im przypowieściami.
– zapewne znam kogoś, kto według ludzkiej oceny jest grzesznikiem, ponieważ uległ nałogowi, albo kogoś skrzywdził;
– czy jego grzeszna przeszłość albo i teraźniejszość, mnie obchodzi? Czy otwieram się na takiego człowieka? Czy staram się mu jakoś pomóc?
– a może moja postawa jest podobna do zachowania faryzeuszy?
– czy Jezusowe „cieszcie się ze mną” porusza moje serce?
– „Jezu miłosierny, uczyń serce moje według serca Twego!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

4,09,22fs

Nosiciel krzyża. XXIII Niedziela Zwykła

Niedziela Zwykła – C
Łk 14, 25-33

„Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” – mówi Jezus do zgromadzonego ludu, będąc w drodze do Jerozolimy, aby tam dokonać dzieła zbawienia. Jezus wypowiedział te słowa, gdy zbliżał się czas Jego śmierci na krzyżu. Św. Łukasz już w 9 rozdziale swojej Ewangelii przytacza wypowiedź Jezusa o krzyżu: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, (…) niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (w. 23). Zapewne te słowa Jezusa zaszokowały słuchaczy. Krzyż był dla nich znakiem hańby. Wiedzieli przecież, że Rzymianie stosowali to okrutne narzędzie męki jako karę wobec buntowników i niewolników; tych ostatnich nazywano nawet „nosicielami krzyża”. Dźwiganie krzyża było największym upokorzeniem i wiązało się ze straszliwym cierpieniem; kończyło się haniebną śmiercią. Według wypowiedzi Jezusa takie bolesne doświadczenie ma być znakiem dobrego ucznia. Jezus pokazuje siebie jako wzór, bo przecież niósł krzyż i umarł na nim, aby zbawić człowieka.

Bóg Ojciec przygotował krzyż dla każdego z nas, abyśmy go niosąc naśladowali Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Św. Franciszek Salezy widzi to tak: „Przedwieczna mądrość Boża od wieków wybrała krzyż, aby cię nim obdarzyć. I Bóg daje ci krzyż, jako korzystny dar swojego serca. Zanim ci zesłał krzyż, przypatrywał się swoim okiem wszechmogącym, przemyślał go Boskim rozumem swoim i ważył go na obu rękach, czy nie jest o milimetr za duży, czy nie jest o miligram za ciężki i błogosławił najświętszym Imieniem swoim, namaścił łaską swoją i przepoił pocieszeniem swoim. I spojrzał na ciebie i na odwagę twoją, i na siły twoje. I oto schodzi z nieba krzyż – jako osobliwe pozdrowienie dla ciebie – jako jałmużna wszechmiłosiernej miłości Boga dla ciebie.”

Wzięcie kapłańskiego krzyża to przysięga celibatu przed diakonatem, to duch ubóstwa i gotowość do posłuszeństwa. Te prawdy, związane z przyjęciem i niesieniem krzyża były dla nas po przyjęciu święceń oczywiste. A jak jest z niesieniem krzyża dzisiaj? Czy nie tak?:

– gdybym był wikariuszem w innej parafii, to czułbym się inaczej, niż tutaj…
– gdybym otrzymał tamto probostwo, to miałbym większe możliwości duszpasterskie…
– gdybym poszedł na dalsze studia, to mógłbym wykorzystać moje zdolności, którymi mnie Pan Bóg obdarzył…

Czy tego rodzaju myśli nie są znakiem pragnienia, aby, owszem, iść za Chrystusem, ale już bez tego krzyża, który teraz tak obciąża?

W takich momentach, przy takich myślach i pragnieniach, ks. Twardowski dałby nam taką radę:

„krzyż to takie szczęście,
że wszystko inaczej”

(ten sam)

„Nie płacz. To tylko krzyż
przecież tak trzeba”

(Nie płacz)

Kardynał Karol Wojtyła w kazaniu wygłoszonym na 50-lecie śmierci Brata Alberta Chmielowskiego, charakteryzując jego duchowość, powiedział: „Im bardziej Bóg udziela się duszy, im bardziej się do niej przelewa przez dary Ducha Świętego, tym bardziej rzuca ją na kolana.”

Te słowa – i postawa Brata Alberta – to duchowa „wyższa szkoła jazdy”. Czy jestem w stanie nią się jeszcze zainteresować?

 Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

bible-1868070_1920

Adoracja – medytacja. 4 września 2022 r.

XXIII Niedziela Zwykła – C

Proszę Ducha Świętego o światło dla umysłu i o napełnienie serca miłością…

Czytam tekst (Łk 14, 25-33):
25 Szły z Jezusem wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: 26 «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. 27 Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. 28 Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? 29 Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: 30 “Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. 31 Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? 32 Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. 33 Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

Rozważam:
– Wypowiedź Jezusa o „nienawiści” bliskich mnie szokuje;
– Jezus chce powiedzieć, że nade wszystko powinienem Jego miłować, a miłość do bliskich należy wpisać w miłość do Niego;
– troska o moją duszę powinna przewyższać dbanie o moje ciało;
– a czy nie uzależniam się od rzeczy materialnych?
– czy potrafię „wyrzec się wszystkiego”, czyli podporządkować wszystko miłości do Jezusa?
– „Jezu, wyrzekam się wszystkiego, co przeszkadza mi być Twoim uczniem!”

Słucham w ciszy, co Jezus chce mi powiedzieć…
(tej części medytacji poświęcam najwięcej czasu)
– rozmawiam z Jezusem o moim życiu…

Dziękuję Jezusowi za Jego obecność, za Jego miłość i za łaski, którymi mnie obdarza.

Wychodzę z tego spotkania z sercem wypełnionym wdzięcznością. Niech ta wdzięczność nadaje ton mojemu życiu.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.