3.09.23fs

„Pójść” z miłości. XXII Niedziela Zwykła

XXII Niedziela Zwykła – A
Mt 16, 21-27

W słowach tej Ewangelii Jezus Chrystus poucza, co znaczy być Jego prawdziwym uczniem. Prawdę tę wyraża w jednym, bogatym w treść zdaniu, zawierającym trzy wymiary bycia Jego uczniem: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Jezus wypowiada te słowa po pierwszej zapowiedzi swej męki, a więc mówi o konsekwencjach wejścia uczniów na Jego drogę cierpienia.

„Niech się zaprze samego siebie…” – użyty tutaj czasownik aparneomai oznacza „wyrzec się kogoś”, „zaprzeczać jakimkolwiek powiązaniom”. Uczeń nie może niczego przedkładać nad pójście za Jezusem. Musi być wolny od wszelkich więzów. Powinien zrezygnować z własnych egoistycznych pragnień i dążeń, nawet dopuszczalnych; chodzi o to, aby podporządkować swoje życie całkowicie woli Chrystusa. Wyrzeczenie jest znakiem gotowości do przyjęcia krzyża i już jego początkiem.

– Przywiązanie do kogo lub do czego utrudnia mi pójście za Chrystusem?
– Jakie zajęcia zabierają mi czas, który powinienem poświęcić na spotkanie z Chrystusem?
– Na jakie konkretne wyrzeczenie zdobyłem się ostatnio?

„…niech weźmie krzyż swój” – O tym Jezus już mówił w mowie misyjnej (10, 38n); był z uczniami w drodze do Jerozolimy, gdzie czekał na Niego krzyż. I teraz też tak ma być, tzn. uczeń powinien nieść krzyż w różnych jego postaciach i być gotowym nawet na nim umrzeć. Rzymską praktykę niesienia krzyża przez skazańców i śmierci na nim, przyjął Jezus jako formę zbawczego cierpienia. Jego niesienie krzyża jest wezwaniem dla uczniów, aby ze względu na Niego przyjmowali wszelkie cierpienie.

– Czy obciąża mnie bardzo jakieś cierpienie i chętnie bym się od niego uwolnił?
– Czy zdobyłem się ostatnio na jakąś ofiarę, aby komuś pomóc nieść jego krzyż?

„…niech mnie naśladuje” – Użyte tutaj określenie akolouthein oznacza „naśladować kogoś”, „upodabniać się do kogoś”. To wezwanie Jezusa nie jest zwykłym zaproszeniem do towarzyszenia Jemu, lecz podejmowaniem przez ucznia takich działań, które będą kontynuacją tego, co czynił sam Jezus. Uczeń angażuje się całym sobą w to misyjne dzieło, które prowadził Jezus; uczeń czyni to także wtedy, gdy jego zaangażowanie jest związane z cierpieniem, a nawet może prowadzić do śmierci.

– Czy pytam Jezusa, szczególnie w sytuacjach trudnych, jaka jest Jego wola?
– Czy po doświadczeniu mojej słabości w naśladowaniu Chrystusa, spotykam się z Nim – jak najwcześniej – w sakramencie pokuty?

Myślę, że to rozważanie konkluduje dobrze myśl Kardynała Josepha Ratzingera z jego wprowadzenia do drogi krzyżowej: Jezus mówi nam, „co oznacza zdanie, które w Ewangeliach synoptycznych antycypuje te centralne słowa Jego orędzia: ‘Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje’ (Mt 16, 24). W (…) tych słowach sam Jezus nam objaśnia, czym jest ‘droga krzyżowa’ – jak mamy nad nią medytować i nią podążać: droga krzyżowa jest drogą utraty siebie, czyli drogą prawdziwej miłości. Tę drogę On przed nami przebył, tej drogi chce nas uczyć (…)” (Ratzinger, Opera omnia IV, 776).

Nigdy dość medytować, że „wyrzekanie się siebie” to miłość, że „wzięcie i niesienie krzyża” to też miłość i że „naśladować” Jezusa można tylko z miłości do Niego.

Ks. dr Roman Stafin – ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

 

Udostępnij

Comments are closed.