ręce kapł

„Uduchowiony” kapłan. I Niedziela Wielkiego Postu

I Niedziela Wielkiego Postu – C
Łk 4, 1-13

Opowiadanie o kuszeniu Jezusa na pustyni znajduje się we wszystkich trzech Ewangeliach synoptycznych. Mateusz pisze, że „Duch wyprowadził Jezusa na pustynię” (4, 1); podobnie Marek: „Duch wyprowadził Go na pustynię” (1, 12). Ci Ewangeliści używając czasowników w czasie przeszłym, mówią o jednorazowym, zakończonym czynie Ducha Świętego. Natomiast u Łukasza czytamy, że Jezus „przebywał w Duchu na pustyni”. Ten fakt podkreślają egzegeci (m.in. Mickiewicz, Fausti) tłumacząc, że „Duch prowadził Go na pustyni”. Taka interpretacja opiera się na użytym przez Łukasza czasowniku w czasie przeszłym niedokonanym: egeto –„był prowadzony”. Sformułowanie to wyraża więc prawdę o stałej obecności Ducha Świętego w czasie pobytu Jezusa na pustyni.

W ciągu wieków stawiano wiele pytań i toczono dyskusje o prawdziwości  opisywanych wydarzeń: Czy Jezus był rzeczywiście kuszony, a może jest to tylko kompozycja literacka? Dziś przeważa opinia, że Jezus był rzeczywiście kuszony,  ale w wymiarze duchowym i wewnętrznym. Zapewne to sam Jezus podzielił się z uczniami swoim doświadczeniem walki z szatanem, aby ich przygotować do zmagania się ze złem. Jezus prowadzony przez Ducha Świętego pokonuje szatana na pustyni. Ta prawda powinna zapaść głęboko w serca jego uczniów.

Czy ta prawda jest ciągle odnawiana w moim sercu? Czy pozwalam Duchowi Świętemu „wyprowadzać” mnie na pustynię? Czy pozwalam Mu, aby mi tam towarzyszył? Jak często przeżywam „pustynne” chwile? Bez nich jestem przecież tak podatny na pokusy szatana i może nawet „skazany” na przegranie. Czy robię od czasu do czasu dni skupienia? Gdzie? Może w Łagiewnikach? Tam pod bazyliką jest piękna droga krzyżowa z tekstami Siostry Faustyny. Tam jest adoracja Najświętszego Sakramentu w kościele klasztornym i w kaplicy przy bazylice. A czy uczestniczyłem w nieco dłuższych rekolekcjach, w całkowitej ciszy? Wspaniałe warunki do walki z szatanem stwarzają tygodniowe rekolekcje Lectio divina u Księży Salwatorianów w Krakowie. A Duch Święty czyni tam cuda. Warto popatrzeć na twarze i na postawę osób świeckich, którzy potrafią cztery razy dziennie, po godzinie, medytować jeden tekst Ewangelii; no, a mnie, kapłana, może często nie stać, aby poświęcić tej praktyce chociaż pół godziny.

Kardynał J. Ratzinger w jednym ze swoich kazań mówił: „Drodzy Bracia w urzędzie kapłańskim, widać, że skupienie, bycie samemu skupionym, jest decydującą częścią naszej kapłańskiej posługi. Nie możemy jej dobrze wypełniać, jeżeli sami jesteśmy nieskupionymi, rozproszonymi i rozdartymi, powierzchownymi ludźmi. (…) gdy szukamy godziny skupienia (…), to nie jest ucieczka przed pracą duszpasterską, lecz jej nieodzowne centrum. (…) Duch Święty skupia i wzywa nas do tego, byśmy szukali skupienia nie jako straty czasu, lecz jako wejścia w tajemnice życia, w to, co naprawdę niesie, bez czego praca traci znaczenie, staje się pusta. (…) Kapłan powinien być przede wszystkim uduchowionym człowiekiem. Potrzebujemy ‘uduchowionych duchownych’ (J. Ratzinger, Głosiciele Słowa i słudzy Waszej radości. Opera Omnia XII).

Czy jestem takim kapłanem, „uduchowionym” kapłanem? Trudno siebie samego ocenić, ale potrafię przecież odpowiedzieć na pytanie: Co robię, aby takim się stawać? A może już dawno zgodziłem się na bycie przeciętnym, powierzchownym kapłanem?

Ks. dr Roman Stafin – pomocniczy ojciec duchowny kapłanów diecezji tarnowskiej.

Udostępnij

Comments are closed.